Dzieci Jandorii : Zatopione Ziele
[[Rozpocznij]]
[[Autorzy]]Twoje uszy atakują potężne uderzenia bębnów oraz energiczny jazgot wilków. Wstajesz ze swego dwuosobowego skórzane łoża. Po chwili słyszysz głośny krzyk zza rogu przyciemnego pokoju:
- Asaial, czas wstać! Masz minutę na uszykowanie się, magowie już na ciebie czekają. Spiesz się! To pilna sprawa!
[[Szybko ubierasz się w swój lniany, lekko dziurawy strój. Zakładasz również poobdzierany skórzany pas, za który wkładasz swój pamiętny miecz po starym dziadku]]Historia, Gameplay : FatFlakkaOtwierasz drzwi. Przed nimi stoi kobieta o nadnaturalnie wąskim pasie. Na jej skórze widzisz liczne owłosienie - zdecydowanie jest to Torialka. Nigdy nie widziałeś kocicy z tak pięknymi oczami, pierwszy raz ją spotkałeś, lecz poczułeś że jest ona twym ideałem. Wyszczerzyłeś w jej strone swe wybielone kły, po czym podałeś rękę, następnie ją lekko całując.
- Asaial, do usług. Czym mogę damie służyć?
- Ehh... Daruj sobie te gadkę wilku. Zaśliniłeś mi rękę. Eww... Brzydzę się tobą. Jednak, nie po to tutaj jestem. Masz natychmiast zejść do sali głównej. Czekają na ciebie czarodzieje. Masz bardzo pilne zadanie i przyznam - chciałabym być na twoim miejscu. A teraz zapierdalaj na dół, zanim zdąże im wyrzec że się ociągasz i owijasz sobie żonatą weteranke wokół palca. Won!
[[ Schodzisz na dół po stromych schodach, następnie podążając w kierunku sali głównej ]]Twoim oczom ukazuje się grupa siedzących przy stole, gustownie ubranych mężczyzn oraz jednej kobiety. Za tobą podążała Torialka, która bacznie przyglądała się sytuacji. Stanąłeś na środku sali, po czym oczekując na słowa magów podrapałeś się po swojej swędzącej bliźnie na nodze - była ona znakiem wojny - brałeś udział w jednej z walk z najpotężniejszym rodem Birialów. Cudem jest, że wyszedłeś z tego cało.
Po paru minutach bezczynnego stania, jeden z nich wstał po czym wyrzekł:
Asaialu, synu Retuia, naszego zasłużonego wojownika. Zbieramy się tu aby przekazać ci informację na temat ważnego dla ciebie, jak i dla nas zadania. W trybie natychmiastowym musisz udać się nad rzeki Jandorii, gdzie będą w ukryciu na ciebie czekać nasi posłańcy. Musisz odnaleźć zatopione ziele oraz dostarczyć je prosto do nas. Jednak co najważniejsze - nie będzie to proste, dlatego wybieramy ciebie. Na tych terenach osadziła się jedna ze zwierzęcych plag, zarządzana przez Biralskich niedobitków. Te niedźwiedzie wytępiły prawie naszą kolonie! Magowie, którzy przeżyli ukrywają się w jaskini potępienia, gdzie musisz dotrzeć oraz wybić otaczające je stworzenia. Resztą zajmiesz się już na miejscu. Żegnaj, chwała Jandorii!
Chwała!
Nie zdążyłeś odpowiedzieć nagle słowem. Wszyscy wstali kierując się na tyły. Musisz zrobić, co ci nakazali. Czas rozpocząć twą podróż.
[[ Wyjdź w kierunku Karczmy ]]
[[ Wyjdź w kierunku Sahenowego Rozdroża ]]
[[ Wyjdź w kierunku Domu Swojego Ojca ]]Powoli wszedłeś do karczmy. Twój węch się wyostrzył - poczułeś smażone świnskie mięso oraz zapach warzonego chmielu. Było tu bardzo głośno. Część tłukła się na boku o postawione pieniądze, część grała w karty, a ostatni chlali najmocniejsze piwo w całej krainie.
[[ Podejdź do bijących się wojowników ]]
[[ Podejdź do baru ]]Przez parę dobrych godzin podążałeś przez Sahenowe Rozdroża. Powoli robiło się ciemno. Usłyszałeś szelest za drzewami oraz głosy:
- To ten wojownik...
- Jaki kurwa wojownik? To zwykły wilk... Napewno nic nie znaczy, nie atakujmy go!
- Za jego głowę dostaniemy mnóstwo złota... To syn Retuia... jeśli wiesz o kim mówię.
- Co? To on? Ponoć zabił jednego z Birali, a to już duży wyczyn... Nie róbmy tego. Skończymy jak ten niedźwiedź, do cholery!
[[Po podsłuchaniu rozmowy postanowiłeś odejść - nie chciałeś się mieszać w zamieszki, tym bardziej że zostało ci już mało czasu - magowie muszą żyć ]]Dom twojego ojca był zamknięty. Zapukałeś parę razy, lecz nikt nie zareagował. Po chwili za twoimi plecami pojawił się twój starszy, który powiedział:
- Synu... Rozumiem iż chcesz porozmawiać o twoim przeznaczeniu prawda?
- Ojcze... nie wiem czy podołam. Dam z siebie wszystko, lecz to może być za duże wyzwanie jak na tak młodego wilka. Już raz walczyłem z Biralami, te potężne potwory są nie do powstrzymania. Nienawidzę tych skurwysyńskich niedźwiedzi.
- Dlatego powinieneś okazać swą nienawiść, zabijając je jeden po drugim. Naszą zaletą jest wytrwałość, ich jedynie wrodzona siła, którą my wyrabiamy dzięki naszym umiejętnościom. Pokonasz je swym umysłem, gdyż pamiętaj - te stworzenia są tępakami. Nie ma co czekać, zbieraj się do podróży. Będę czekał na ciebie w następną pełnie na rodrożu. Czekaj tam na mnie.
[[ Wyjdź w kierunku Sahenowego Rozdroża ]] Podszedłeś do walczących. Widziałeś tam jednego Birdawę - szybkiego ptaka, niezbyt silnego, lecz przebiegłego, uderzającego swymi prężnymi szponami Wilka - Furala, gryzącego go prosto w skrzydło. Po chwili walka stała się jeszcze bardziej zaciekła, przez jej czas oraz rozlew krwi. Ostatecznie Birdawa zadrapała bystre oko Walczącego Furala. Ten po tym się poddał.
Po chwili oczekiwania:
[[ Wyjdź w kierunku Sahenowego Rozdroża ]]
[[ Zawalcz z Birdawą ]]Po podejściu do baru zamówiłeś świeże piwo za parę sztuk srebra. Karczmarz podał ci je, cicho mówiąc:
- Wszyscy w ciebie wierzą, Wilcza Paszczo. Każdy chciałby być na twoim miejscu, wykorzystaj to... Pij i zmykaj, czas leci nieubłaganie.
Wypiłeś duszkiem piwo, było dosyć smaczne. Poczułeś ciepło w swoim ciele, wszyscy dostrzegli w tobie to coś. Myślałeś nad postawieniem wszystkim kolejki... ale złoto nie tak łatwo zdobyć, przynajmniej przed wykonaniem zadania. Postanowiłeś już wyjść.
[[ Wyjdź w kierunku Sahenowego Rozdroża ]]
[[ Wyjdź w kierunku Domu Swojego Ojca ]] Podszedłeś do Birdawy, drapiąc go jednym ze swoich pazurów w okolicach szyji. Ten zaczął trzepotać skrzydłami, podleciał nieco do góry następnie rozcinając twą skórę w okolicach ręki.
[[Uderz Birdawę w głowę]]
[[Złap Birdawę za skrzydło]]Udało ci się pokonać stworzenie. Po ogłuszeniu szybko ściągnąłeś go do parteru, rozcinając jego brzuch, tworząc liczną ilośc ran. Birdawa mocno krwawił, po czym został zabrany przez jednego z alchemików - może uda się go jeszcze odratować.
Oglądający walkę zaczęli bić ci brawo. Jeden z nich postawił ci kufel piwa. Musiałeś jednak już wyjść - czeka na ciebie zadanie.
[[ Wyjdź w kierunku Sahenowego Rozdroża ]] Birdawa drugim skrzydłem ogłuszyła cię, po czym rozcięła twoją tętnicę szyjną. Wykrwawiałeś się powoli - jedyne co widziałeś to śmiejącego się ptaszora oraz paru alchemików, próbujących cię uratować - lecz nieskutecznie. Przegrałeś walkę, straciłeś swoje cenne życie.Byłeś już blisko. Zobaczyłeś dym oraz ogień, następnie krzyk ludzi. To byli posłańcy magów! Birale ich znaleźli! Zacząłeś biec, przewróciłeś się o kamień. Wstałeś. Szybko! Szybko. Ukryłeś się za kamieniem. Na szczęście ludzie byli zabarykadowani, co oznaczało iż masz trochę czasu. Niedźwiedzi było aż trzech. Postanowiłeś szybko wybiec, po czym:
[[ Wbiłeś miecz w brzuch jednego z niedźwiedzi ]]
[[ Obiegłeś Birale, wypuszczając magów ]]Double-click this passage to edit it.Zaatakowałeś Birala. Ten padł, lecz dwójka innych rzuciła się na ciebie niezwłocznie. Nie miałeś żadnych szans... skończyłeś jako ich pożywienie, prawdopodobnie tak samo jak posłańcy.Udało ci się obiec Biralów, wbiec w kierunku jaskini i wypuścić paru magów. Ci rzucili zaklęcia osłaniające, po czym kierując się w twoją stronę.
- Mamy trochę czasu, wyciągaj flakoniki trujące.
Po tych słowach magowie obrzucili ich truciznami, które zaczęły wyżerać ich skórę. Ostatecznie odciąłeś jednemu paskudny łeb mieczem po dziadku, co zapewniło wam wygraną.
Magowie zabrali cię w bezpieczne miejsce. Tam przeczekaliście noc.
[[Kontynuuj...]]Magowie wytłumaczyli ci, gdzie masz szukać zatopionego ziela. Było już bezpiecznie, zwierzęta bez Birali wycofały się. Ty za to byłeś już w połowie swojego zadania. Szukałeś ziela przez następne pare długich, trudnych dni.
Ostatecznie ziele trafiło w ręce jednego z posłańców, którzy spreparowali je oraz zapakowali na podróż. Miałeś już wracać... To już czas, Asaialu.
[[ Wyrusz w drogę powrotną ]]Powrót wydawał ci się zdecydowanie krótszy, lecz cięższy. Na plecach niosłeś paronastu kilogramowy, cuchnący gloniasty towar dla magów. To już wszystko...
Na rozdrożu spotkałeś swego ojca, który pogratulował ci oraz odprowadził cię do magów. Odebrałeś datek oraz zasłużone podziękowania.
Co teraz?
Teraz tylko czekać aż...
Nadejdzie na nas czas...
A wraz z czasem,
Zawiśniętym nad zaklętym lasem...
Pozostaniemy tu na zawsze...
To wypowiedzawsze, zapewniam iż historia się nie kończy...
To jej początki, oraz pierwsze wątki...
Jandaria ożywa na nowo,
Wraz z każdym kto da jej słowo...
Obieca wierność, Obieca Miłość...
I tak się kończy, ta piękna zawiłość...
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ